Fabuła - Góry Lodu

[Setsuna]

Dziewczyna chodziła po wzniesieniach ubrana w długie rurki oraz czarną bluzę. Jej długie ciemno brązowe włosy podskakiwały na wietrze, a oczy czarne jak węgiel z przebłyskami bieli były jak nigdy pełne radości.
Choć nadchodziła wiosna w górach nadal było chłodno a słońce szybko chowało się za księżycem. 
Gdzieś tam daleko dało się słyszeć ryki smoków lodu.

[Soyannah]

Soi szła uśmiechnięta od ucha do ucha, a obok niej maszerował poważnie czerwony smok. Zobaczyła jakąś dziewczynę.

[Setsuna]

Szła dalej marząc i szukając pewnego miejsca, miejsca dla niej ważnego.
Nagle obok niej pojawił się średniej wielkości brązowo-beżowy smok, Setsuna obróciła się do niego i czule pogłaskała po pysku.
- Ale, już urosłeś - powiedział cichutko do zwierza, na co on zareagował radosnym rykiem, któremu towarzyszył śmiech dziewczyny.

[Soyannah]

Desmond najeżył się i warknął na widok obcej dziewczyny, ale Soi podbiegła do niej.
- Czeeeść!
Smok przewrócił oczami.

[Setsuna]

Smok odwrócił się automatycznie, zauważył dziewczynę, nie przestraszył się jej bo jego wzrok od razu zatrzymał się z wrażeniem na czerwonym smoczku.
Dziewczyna odwróciła się uśmiechnięta chwilę później, gdyy upomniał ją o to smok szturchnięciem ogona.
Uśmiechnęła się do nieznajomej i odpowiedziała przyjaźnie.
- Witaj

[Soyannah]

Desmond podszedł do swojej pani niechętnie, a Soyannah zaczęła nawijać:
- Na imię mi Soi i jestem trenerem. To wredne stworzenie to Des. A jak ci na imię? Kim jesteś? Jak się nazywa ten smok?

[Setsuna]

Smok wybałuszył oczy a  z jego pyska wydobyło się "Rahagh Arr" co miało znaczyć " ale wywiad". Setsuna szturchnęła go ręką.
- Setsuna - podała nieznajomej dłoń - Jestem wychowawcą, a to mój smok Uranos. - wskazała na brązowe stworzenie.

[Soyannah]

Desmond pokiwał głową na słowa Uranosa.
- Jesteś wychowawcą? Nieeeeźle! Pewnie fajnie ci idzie dogadywanie się ze smokami. Mój Des chyba mnie nie lubi. - uklękła i pogłaskała swojego pupila, który zaczął warczeć, gdy go dotknęła.

[Setsuna]

-Mogę ci pomóc jeżeli tylko chcesz - powiedziała do Soi i kazała Uranosowi zlecieć na dół. Smok był już jej wielkości.

[Soyannah]

- Nie wiem, czy się uda. Ja i Des różnimy się charakterami.- zaśmiała się.

[Setsuna]

Pokazała gestem Uranosowi co ma robić, a sama usiadła na ziemi pokazując dziewczynie aby zrobiła to samo.
Uranos podszedł do czerwonego smoka, powąchał go, przyglądał mu się dokładnie i mruczał coś pod nosem. Jego oczy i wisior Setsuny zaświeciły się dziwnym blaskiem.

[Soyannah]

Desmond spojrzał poważnie na Uranosa,a Soi usiadła na ziemi. Spojrzała na Setsunę.

[Setsuna]

Uranos spojrzał przyjaźnie na smoka zaryczał jeszcze na koniec i położył się obok swojej pani.
- No to już wiemy, w czym leży miej więcej problem - powiedziała.

[Soyannah]

Zaciekawiła się.
- W czym?

[Setsuna]

Setsuna zaśmiała się.
- Po prostu twój Desmond ma bardzo mocny temperament. Nie chce aby ktoś nim za bardzo rządził bo ma swoje zdanie i boi się, że możesz popełnić gdzieś błąd. - powiedziała ostrożnie.